Poznaliśmy ptaki wsi Staświny, mieszkańców stawów, a teraz przyszedł czas na Las Staświński. Klasa druga z trzecią, z samego rana wybrała się na dłuższą wyprawę. Uzbrojeni w lornetki i aparat fotograficzny powędrowaliśmy drogą w kierunku miejscowości Staświny Osada. Weszliśmy na leśną drogę i w ciszy podążaliśmy nią do skraju lasu. Minęliśmy młodnik i wyszliśmy na drogę biegnącą pomiędzy lasem a podmokłymi, rozległymi łąkami. Wokół słyszeliśmy liczne głosy ptaków, widzieliśmy szybko migające wśród koron drzew małe punkty. Słyszeliśmy liczne sikorki, kukanie kukułki i stuki dzięcioła, ale nie udało nam sie wykonać ich foto. Dokładnie przyjrzeliśmy się dziuplom w drzewach, śladom bytowania korników, zastygłej żywicy na korze drzew. Spotkaliśmy na drodze liczne chrabąszcze majowe, jedną olejnicę i liczne motyle cytrynki. Zapachem wabiły nas konwalie majowe na skraju lasu.
Odkryliśmy dziwną kępę grzyba czernidlaka, dwa winniczki ścigające się po pniu, uciekającą przez pola sarnę. Dostrzegliśmy w małym krzaczku puste gniazdo. Widzieliśmy w górze, na skraju lasu jaskółki, szpaki i wrony. Towarzyszyło nam nieustanne kukanie ptaka, który nie zakłada gniazda, tylko podrzuca jajka innym do wysiadywania. Obserwowaliśmy młode szyszki na świerkach, sosnach i modrzewiach.
Po powrocie do szkoły, klasa trzecia przystąpiła do książkowego zgłębiania wiedzy, na temat spotkanych w czasie dotychczasowych wypraw ptaków. Każdy uczeń, wyposażony w atlas lub przewodnik, otrzymał zadanie opisania ciekawostek z życia ptaka, spotkanego w ostatnim czasie. Nie mogły się gatunki powtarzać. Trudne to było zadanie, zwłaszcza w kryterium, kto jaki gatunek wybierze. Ale to juz klasa trzecia, więc doskonale i sprawnie wszystko przebiegło. Zbliżała się powoli burza, a czekała jeszcze obok piłka, gotowa do gry. Tak zakończył się dzień kilkukilometrowej wyprawy do lasu, obserwacji i opisów. Wzbogaciliśmy się w nowe doświadczenia i umiejętności podglądania przyrody.
Bożena Baranowska